NOWY PARADYGMAT ZAKUPU ENERGII ELEKTRYCZNEJ

dr Marek Przychodzeń

artykuł opublikowano w czasopiśmie Globenergia, 3/2019

 

NEGOCJACJE FINANSOWE

Od czasu, kiedy zajmuję się audytami energetycznymi i efektywnością energetyczną, rynek zakupów energii w Polsce przeszedł wiele zmian. Pierwszą i najważniejszą było właściwe zaistnienie tego rynku, kiedy w roku 2007 wprowadzono w Polsce tzw. zasadę TPA (Third Party Access), czyli zasadę dostępu do sieci dystrybucyjnej stron trzecich (konkurencji). Dopiero to umożliwiło kształtowanie się cen u odbiorców na zasadach w dużej mierze rynkowych. Do tego czasu ludzie wiedzieli, że energię elektryczną kupuje się od „zakładu energetycznego”, brali fakturę i grzecznie płacili (albo i nie).

Początki nie były łatwe, osłabienie państwowych monopolistów przychodziło bardzo powoli, w związku z obawami uczestników rynku o wiarygodność nowych podmiotów (często zresztą uzasadnionych). W wielu zakładach przemysłowych strata w wyniku np. przerwy w dostarczaniu energii byłaby większa, niż obiecywane oszczędności. Oczywiście, funkcjonowały znane do tej pory prawne mechanizmy ochronne, jak sprzedawca rezerwowy, jednak zmiana świadomości odbiorców jest jak wiadomo najwolniejsza i najkosztowniejsza. W polskich realiach dopiero od roku 2010 grono użytkowników zasady TPA znacząco się zwiększa (www.toe.pl).

Od momentu uwolnienia rynku można powiedzieć, że zapanował w Polsce paradygmat obniżania cen energii przez rozmaite zabiegi handlowe, takie jak zakupy grupowe, konkursy ofert, przetargi, kupowanie energii w transzach. 

WYDAJE MI SIĘ, I TAKA JEST TEZA TEGO ARTYKUŁU, ŻE OBECNIE, CO DO ZASADY, EFEKTYWNE KUPOWANIE ENERGII MUSI WYJŚĆ POZA TEN PARADYGMAT. OBECNIE TAŃSZA ENERGIA BIERZE SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM ZE ZMIANY ŹRÓDŁA JEJ GENERACJI, ZAŚ W MNIEJSZYM STOPNIU Z OBNIŻENIA MARŻY PRODUCENTA (CHOĆ I O TYM TRZEBA PAMIĘTAĆ W NEGOCJACJACH).

Zmiana, jak to nazywam, paradygmatu, przyszła wraz z szokiem cenowym z czerwca (żeby nie napisać 30 czerwca) 2018 roku, czyli jak powszechnie wiadomo, momentem zmaterializowania się wysokich opłat za emisję CO2 na rachunkach odbiorców końcowych. Opłaty te zmaterializowały się tylko na parę miesięcy, na skutek ustawy o zamrożeniu cen w roku 2019, niemniej jednak zwiastują one ową zmianę paradygmatu, o której chcę tutaj pisać. Polityka ekologiczna Unii Europejskiej, a właściwie jej cele i sposoby realizacji poprzez emitowanie pozwoleń na emisję CO2, są znane decydentom i komentatorom polityki od momentu, kiedy Polska przystąpiła do systemu EU ETS w 2015 roku. Z jakichś powodów dopiero w roku 2018 zrozumiano, że to na poważnie i Polskę będzie czekała wymuszona przez tę politykę zmiana miksu energetycznego.

Przechodząc do sedna, oprócz kryzysu cenowego w 2018 roku, mieliśmy również w tym samym roku bardzo interesujące wydarzenia, tj. aukcje do rynku mocy oraz aukcje OZE. Pokazały one, że przy wzrastających kosztach emisji CO2, technologie nieemisyjne (szczególnie farmy wiatrowe czy słoneczne) są w stanie konkurować z energetyką konwencjonalną, obciążaną kolejnymi daninami. Summa summarum zaczęliśmy się zbliżać do stanu tzw. grid parity, a na rynek weszły komercyjne produkty (bez dotacji!) sprzedaży energii tzw. zielonej.

CORPORATE POWER PURCHASE AGREEMENT (C-PPA)

Jednym z tych produktów, znaków czasu, są kontrakty wieloletnie (10–15-letnie) oferowane przez operatorów farm wiatrowych odbiorcom końcowym po cenach niższych, niż oferowane w kontraktach terminowych 1-, 2- i 3-letnich przez konwencjonalne spółki obrotu. Ceny te są niższe o kilka złotych na megawatogodzinie, co przy dużych wolumenach potrafi wygenerować sporą oszczędność. Dodatkowo, firma, która kupuje w ten sposób energię, polepsza swój PR jako firma dbająca o środowisko. Powstanie tych produktów jest możliwe poprzez połączenie funkcji producenta energii (farma wiatrowa) z funkcją spółki obrotu, co umożliwia sparowanie profilu produkcji farmy wiatrowej z profilem zużywania energii przez odbiorcę końcowego na zasadzie bilansowania poprzez TGE, czy dokupowania na bieżąco energii brakującej lub odsprzedaży energii nadwyżkowej.

Kontakty te oferuje obecnie w Polsce przynajmniej kilku graczy, co powoduje, że stają się one realną alternatywą dla tradycyjnych metod kupowania energii elektrycznej. Problemem jest tu świadomość uczestników rynku, którzy muszą się czuć na tyle kompetentni w ocenie długofalowych trendów na rynku energii, by zdecydować, czy tak długi kontrakt (np. na 10 lat) na pewno jest dla nich opłacalny. Uczestnicy tego rynku w Polsce, szczególnie duży przemysł energochłonny, nie jest do takich umów przyzwyczajony, gdyż dotychczasowa sytuacja (do roku 2018) skłaniała ich raczej do zawężania horyzontu czasowego zakupów (umowy roczne, umowy transzowe kwartalne, miesięczne, SPOT).

INSTALACJE FOTOWOLTAICZNE

Nowe produkty, które wchodzą na krajowy rynek energii, zasadniczo dają się podzielić pod kątem odbiorców mogących owocnie z nich skorzystać. W przypadku kontraktów typu CPPA odbiorcami będą duzi gracze (powyżej 20 GWh zużycia rocznie), ponieważ klient końcowy musi być na tyle duży i „bankowalny”, by wybudować pod niego określoną moc w wietrze. Mali klienci, klienci rozproszeni, będą z trudnością odgrywać tę rolę ze względu na techniczny problem ich koordynacji. Również moce dostępne z takich urządzeń naturalnie różnicują ich odbiorców. W przypadku instalacji fotowoltaicznych raczej trudno będzie uzyskać moce wystarczające dla sektora energochłonnego. Z kolei odbiorcy mali i średni z takich instalacji mogą jak najbardziej skorzystać, montując system nawet na dachu swojej hali produkcyjnej.

W dobie wzrostu cen energii związanego ze zwiększeniem kosztu zakupu pozwoleń do emisji, ale także rosnącym kosztem dostępu do mocy (opłata mocowa od 2020 w wysokości ok. 45 złotych za MWh) fotowoltaika jawi się jako atrakcyjny wehikuł ucieczki ze starego, coraz bardziej niewydolnego, systemu. Obniżając nie tylko cenę produkowanej energii, ale też wielkość dystrybuowanej energii, unika się większej opłaty mocowej, a przy finansowaniu przy pomocy leasingu czy kredytu koszt instalacji właściwie bilansuje się do zera w związku ze zmniejszającą się opłatą za energię, którą można przerzucić na spłacenie faktury leasingowej.
Ponownie, inwestycje w tego typu technologie uzależnione są od świadomości inwestorów i ich oczekiwania, co do cen energii na kolejne lata. Powszechna jest tutaj niewiedza. Z mojego doświadczenia wynika, że świadomość istnienia w Polsce rynku mocy i związanej z nim tzw. opłaty mocowej, jest właściwie zerowa. To samo dotyczy rozumienia mechanizmów EU ETS. Poniżej publikuję wykres cen emisji CO2, który sam w sobie jest wystarczająco czytelny. Jeśli dodamy do tego lekturę analiz banków i domów maklerskich, obraz będzie jeszcze dokładniejszy. Niestety, tej roboty analitycznej nikt za klienta końcowego nie zrobi, a dodatkowo różne dziwne ustawy – w stylu zamrażającej ceny na 2019 – dodatkowo zaciemniają inwestorom obraz.

INNOWACYJNE PRODUKTY POŚREDNIE

Oprócz wspomnianych wyżej produktów energetycznych wynikających ze zmiany technologii wytwarzania energii, należy wspomnieć o produktach zmieniających model handlu energią. Służy do tego usługa bilansowania energii, która dla odbiorców produkujących energię z instalacji fotowoltaicznej jest o tyle korzystna, że posiadając licznik inteligentny, można rozliczać się z energii w oparciu o profil rzeczywisty, a nie narzucony przez OSD (w taryfach C), co jest korzystne, pod warunkiem, że rozliczamy profil produkcji elektrowni w szczycie, a poza szczytem w relacji do tańszych cen rynku hurtowego. Tego rodzaju gra rynkowa możliwa jest pod warunkiem, że posiadamy odpowiednią umowę z podmiotem, który otworzy nam dostęp do hurtowego rynku energii, a nie – jak w modelu standardowym, posiadamy oddzielną umowę na sprzedaż i odkup energii, kiedy tanio sprzedajemy nadwyżkę do sieci, a drogo kupujemy energię na potrzeby własne.

PODSUMOWANIE

Wszystkie podane wyżej informacje służyć miały udowodnieniu postawionej przeze mnie tezy. Zakup energii, jeśli ma być naprawdę efektywny, oparty być musi, moim zdaniem, na zmianie sposobu wytwarzania oraz bilansowania energii. Standardowe formuły zakupu powoli będą się wyczerpywać, ze względu na kosztowy i nieefektywny dostęp do rynku energii, jaki oferują. Wydaje się, że choć wzrost cen doprowadził do bankructwa wielu mniejszych spółek obrotu, to rewolucja technologiczna w sferze odnawialnych źródeł energii i rosnąca cena uprawnień do emisji CO2, a także dostęp do mocy spowoduje pojawienie się wielu mniejszych ale dynamicznych i elastycznych graczy, którzy zaoferują rozwiązania, o których nasi czempioni energetyki nie zdążyli jeszcze pomyśleć, a co dopiero mówić o zastosowaniu. Tutaj postrzegam szansę na zdynamizowanie obecnej sytuacji i przełom, jeśli chodzi o strukturę rynku.